Z insuliną w podróży

12:00 Unknown 3 Komentarze


     Wakacje coraz bliżej. Piękna pogoda coraz bliżej (przynajmniej mam taką nadzieję). Wyjazdy wakacyjne coraz bliżej. Wszystko pięknie, gdyby nie potrzeby naszej koleżanki cukrzycy, o której nie możemy zapomnieć, a tym bardziej jej pominąć.
     Dzisiejszy post będzie początkiem krótkiej serii pt. ,,Wakacje z cukrzycą", w której będę zamieszczać porady dotyczące tego jak radzić sobie z chorobą podczas wakacji, ponieważ jest to nie lada wyzwanie. Głowa chce bujać w obłokach, ale musi jednak pamiętać o obowiązkach! Aby Wam w tym pomóc opiszę swoje spostrzeżenia i porady. Zacznijmy od insuliny...

     Dobrze już wiecie co to jest i do czego służy, a jeśli nie to szybko nadrabiajcie tutaj. Dzisiaj chciałabym Wam przedstawić problem przewozu insuliny. Nie jest to łatwe zadanie, tak jak w przypadku innych rzeczy tj. stój kąpielowy czy balsam po opalaniu, ale jednak jest wykonalne.

Ważne informacje na sam początek:

* Insulinę najlepiej przechowywać w lodówce w temperaturze od 2 do 8°C, z dala od elementu chłodzącego (najlepiej na drzwiach lodówki).
* Nie można jej zamrażać, a tym bardziej używać insuliny, która uległa zmrożeniu, zmieniła barwę lub konsystencję.
* Aktualnie używanej insuliny nie należy przechowywać w lodówce, tylko nosić przy sobie w temperaturze pokojowej (poniżej 30°C).
* W skrajnych temperaturach (poniżej 2°C i powyżej 30°C) insulina ulega dezaktywacji, co skutkować będzie podwyższonymi poziomami glikemii.
* Otwartą fiolkę, pen, wstrzykiwacz używać tylko do 4 tygodni, po tym okresie nabój insuliny trzeba wymienić, nawet jeżeli zostało w nim trochę insuliny.
* Data ważności na opakowaniu odnosi się do insuliny przechowywanej w lodówce, nieotwieranej.

     Po tym krótkim wstępie przejdę do porad jak sobie radzić z przewozem insuliny podczas wakacyjnych wypraw.
     Jeżeli planujesz podróż samolotem za granicę przede wszystkim musisz pamiętać o tym, żeby insulinę zapakować do bagażu podręcznego, ponieważ w luku bagażowym temperatury są zbyt niskie i insulina mogłaby ulec dezaktywacji! Weź ze sobą jej odpowiedni zapas (w razie przegrzania, zepsucia, zgubienia), ponieważ insulina dostępna za granicą może różnić się pod względem typu i siły działania, od tej której używasz. Bardzo ważne jest również to, abyś posiadał przy sobie informację od lekarza prowadzącego o tym, że jesteś cukrzykiem i musisz mieć przy sobie rzeczy takie jak: insulina, glukagon, glukometr, pen, osobista pompa insulinowa, wkłucia, paski do glukometru.
     Z własnego przykładu wiem, że służby pracujące na lotnisku bardzo przestrzegają zakazu wnoszenia ze sobą substancji płynnych. Kiedy leciałam do Nowego Jorku, z przesiadką w Kijowie, strażnicy na Ukrainie nie chcieli mnie wpuścić na pokład samolotu, ponieważ posiadałam ze sobą insulinę. Kazali ją zostawić i udać się do samolotu. Kiedy tłumaczyłam im, że jestem cukrzykiem i to jest moje lekarstwo, które muszę mieć ze sobą w bagażu podręcznym - w ogóle nie chcieli mnie słuchać. Nie pomogło wtedy nawet zaświadczenie od lekarza w języku angielskim, ponieważ Panowie powiedzieli mi, że bardzo słabo mówią po angielsku i nie rozumieją tego pisma. W związku z moją upartością, co do zabrania ze sobą insuliny oraz koniecznością zamykania bramek służba wezwała kogoś z obsługi, kto zna płynnie angielski. Pani przeczytała pismo i powiedziała, że mogę ze sobą zabrać rzeczy. Wiem, że przy wjeździe do Stanów Zjednoczonych są szczególne przepisy bezpieczeństwa, ale jednak uważam, że przeszkolenie obsługi pracującej na lotnisku międzynarodowym w ramach komunikacji w języku angielskim powinno być wykonane.
     Podsumowując całą tą sytuację, uważam, że warto przed wyjazdem za granicę poprosić swojego lekarza prowadzącego o informację, napisaną w języku angielskim o konieczności posiadania przy sobie kilku rzeczy.
     Jeśli zaś swoją podróż planujesz innym środkiem transportu np. samochodem, pociągiem koniecznie musisz pamiętać o tym, żeby insulina nie znalazła się w warunkach skrajnych temperatur (nagrzany samochód, parapet okienny, światło słoneczne) oraz żeby unikać jej silnego wstrząsania. Insulina tego nie lubi, wręcz nienawidzi! A nikt z nas nie chce mieć zepsutych wakacji, siedząc w szpitalu, czy innej placówce NFZ w celu wypisania recepty na nową insulinę. Nie temu mają służyć wakacje.

Co więc zrobić, aby zapewnić odpowiednie warunki przewożonej insulinie?

     Sposobów jest kilka. Moim niezastąpionym, sprawdzającym się w każdej sytuacji faworytem jest POKROWIEC firmy Frio, utrzymujący insulinę w odpowiedniej temperaturze.
     Etui działa w ten sposób, że dzięki aktywującemu się pod wpływem wody wkładowi utrzymuje wewnątrz odpowiednią dla insuliny temperaturę przez długi okres czasu. Jest ono poręczne, lekkie i co ważne, uniemożliwia insulinie swobodne przemieszczanie się. Dostępne jest w kilku rozmiarach i kolorach. Nadaje się do wszystkich wstrzykiwaczy na rynku oraz jest produktem wielokrotnego użytku.
Poniżej prezentuję swoje Frio wraz z instrukcją obsługi.

Moje etui :)

INSTRUKCJA OBSŁUGI:

1. Etui składa się z dwóch części: zewnętrznej, pełniącej funkcję ochronną oraz wkładki wewnętrznej (właściwego etui) zawierającego nietoksyczne, niepalne kryształki.

Od lewej: wkładka wewnętrzna, woreczek do którego wkłada się insulinę,
etui zewnętrzne
2. Przygotuj miseczkę z zimną wodą.


3. Zanurz w niej wkładkę zawierającą kryształki.


4. Czas aktywowania (zanurzenia w wodzie) zależny jest od modelu etui. W przypadku mojego jest to czas około 10 min.
5. Podczas aktywowania delikatnie rozprowadź dłonią kryształki - równomiernie wzdłuż wkładki.
6. Delikatnie osusz wkładkę ręcznikiem po wyjęciu z wody.


7. Pozostaw na około 10 min. by utworzony żel zaabsorbował resztę wilgoci. Kryształki nadal będą lekko pęcznieć.
8. Umieść lek w w czarnym woreczku. Włóż go do aktywowanej kieszeni, a następnie do zewnętrznego opakowania.
9. Pozostałe wskazówki dotyczące użytkowania etui dostępne są tutaj.

     W moim przypadku etui chłodzi zwykle 2-3 dni (zależnie od temperatury na zewnątrz). Jeżeli ,,kryształki" zaczynają się kurczyć, etui przestaje spełniać swoją funkcję, można je ponownie zanurzyć w chłodnej wodzie na kilka minut i znowu staje się gotowe do użytku. Mój numer jeden! Uważam, że jeśli jesteś cukrzykiem i lubisz podróżować powinieneś zainwestować w to etui, natomiast jeśli nie przyjaźnisz się z cukrzycą, ale masz np. dziecko, babcię, ciocię, siostrę, koleżankę będącą diabetykiem możesz kupić to jako prezent. Na pewno będzie on trafiony :)
     Każda moja podróż to brak zmartwień o insulinę. Nawet jeżeli nie mam na wyjeździe dostępu do lodówki (a zdarzają się takie sytuacje - życie studenckie, cięcie kosztów) to mam pewność, że moja insulina przez cały wyjazd będzie znajdować się w odpowiednich warunkach.

     Innym sposobem jest lodówka podróżna z wkładami chłodzącymi, zwykle w kolorze niebieskim. Jednak trzeba uważać, aby insulina bezpośrednio ich nie dotykała, ze względu na to, że może ulec zmrożeniu. Warto owinąć opakowanie jakąś ściereczką oddzielając je od wkładów. Sposób ten jest dobry, ale tylko na pewien okres czasu, ponieważ później wkłady ulegają rozmrożeniu i wówczas lodówka przestaje spełniać swoją funkcję.
     Kolejnym sposobem są lodówki podróżne z samodzielnym chłodzeniem. Są one na pewno lepszym rozwiązaniem, od zwykłych lodówek turystycznych, jednak jak nie trudno się domyśleć są też droższe i trzeba uważać na to, żeby nie rozładować akumulatora, do którego za pomocą zapalniczki samochodowej podpinamy naszą lodówkę.
     Oba sposoby są dobre, jednak uważam, że etui, które dostałam jako prezent od mojego chłopaka (jakże trafiony) jest najlepszym rozwiązaniem, ze względu na wielkość, lekkość, długość chłodzenia, łatwość w użyciu i fakt, że wszędzie mogę je ze sobą zabrać.
     PS Nie jest to żaden post sponsorowany tylko moja subiektywna ocena produktu.

     Podsumowując (już w sumie po raz drugi dzisiaj) ważne, aby insulinę przewozić w odpowiednich warunkach (etui Frio) zapewniających stabilność temperatur i nieprzemieszczanie się jej podczas podróży. Dodatkowo należy pamiętać, aby insulinę zawsze zabierać do bagażu podręcznego i posiadać przy sobie pismo od lekarza prowadzącego.
     Myślę, że teraz na pewno będziesz się mniej stresował podczas planowania swoich wakacji...

3 komentarze :

  1. To Szymek jest tak obeznany w nowinkach diabetycznych :P ? Czy sama musiałaś mu powiedzieć co chcesz dostać?


    Od mnie jeszcze jedna ważna uwaga a propos lodówek:

    -Lodówki zasilane akumulatorem nie zdają egzaminu jeżeli są te ,,tańsze " chłodzą tylko o kilka stopni i to z wielkim trudem. Bardzo często ich wydajność to 3-4 stopnie poniżej temperatury otoczenia. ( a i tak dla nich to szczyt możliwości). Niestety musiałem to potwierdzić to na własnej skórze.

    Najlepsze ze wszystkich lodówek turystycznych (jeśli chodzi o wydajność potrafią nawet mrozić !!!!) to zasilane z akumulatora ale z agregatem ale ich koszt jest ogromny rzędu 2 tys. zł. Odnosząc ją do insuliny , może ona mieć jedną wadę , może być za mocna ew. trzeba uważać również by insulina nie znalazła się w miejscu tworzenia chłodu bo na 100% ulegnie.


    -lodówki na wkłady są bardzo dobrym rozwiązaniem , zdecydowanie lepszym od zwykłych lodówek z napięciem z akumulatora. Możemy w nich uzyskać zdecydowanie niższe temperatury przy zachowaniu odpowiednich procederu nawet do 24h .(mowa o jedzeniu i temp. ok. 10 stopni max 15 ) .Kilku moich znajomych twierdzi ,że jeżeli też będzie to lodówka w dużym stopniu wypełniona mrożonymi rzeczami ( typu zamrożona woda mineralna soki itd.) to zdecydowanie wydłuża się czas utrzymywania temp. nawet do 72h. Tylko ,ze korzystając z insuliny będącej w lodowce ciągle ją otwieramy dopuszczając ciepłe powietrze. Co zmniejsza czas utrzymania temperatury. Nie mniej jednak uważam ten sposób przechowywania i transportowania insuliny z najlepszy ponieważ ryzyko dezaktywacji jest najmniejsze niż innych tutaj lodówek . I nie mogę się zgodzić ,że lodówka na wkłady jest najgorszym rozwiązaniem i szybko traci swą ochronną funkcje dla insuliny.Mogę zaświadczyć ,że pomiędzy temp. 15(20)-30 stopni, czyli temperatury dezaktywacji insuliny , następuje przepaść czasowa (kilka dni) w takiej lodówce (oczywiście z zamkniętym wieczkiem otwieranym tylko aby wyciągnąć insulinę) . Gwarantuje za to .Jednak temp. w okolicach 20 stopni (jeszcze dobra dla insuliny) nie jest dobra dla reszty artykułów spożywczych. Nie mniej podkreślam jeszcze raz nie mogę się zgodzić z twierdzeniem ,ze takka lodówka służąca do przewozu insuliny jest bardzo szybko bezużyteczną spowodowanej wzrostem temperatury.

    -jeszcze jeden sposób ( a raczej miejsce) -schowek samochodowy z funkcją chłodzenia .Bardzo wiele modeli samochodów ( nie tylko nowych ale od prawie 15 lat jest to montowane) ma to w standardzie .Może być to schładzane temperaturą ustawioną na panelu klimatyzacji lub w środku jest osobne pokrętło .Jest to bardzo fajna opcja bo schowki z reguły są małe i bardzo szybko się schładzają. Szczerze polecam ten sposób transportu insuliny.

    Moje wywody odnoszą się do zastosowania lodówki do przewozu jedzenia a nie leków a w tym najbardziej ,,humorzastej " insuliny .Jeżeli miałbym to odnieść do insuliny to chyba jednak zainteresowałbym się lodówką an wkłady lub lodówką izotermiczną w postaci toreb , plecaków itd. (jeśli podroż trwa do 48h) jeżeli powyżej to niestety ale plastikowa lodówka na wkłady , ew. lodówka z agregatem , ale w jej przypadku trzegba bardzo uważać by nie przedobrzyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No przecież, że się Szymek orientuje ;D
      Kto wie, może Ola w przyszłości pokusi się o test lodówek!

      Usuń
    2. Testu lodówek raczej robić nie będę ze względu na to, że tak jak już pisałam znalazłam swój numer jeden - etui Frio :)

      Nie wiedziałam, że samochody mają schowek z funkcją chłodzenia. Jeszcze nigdy się z takim nie spotkałam, a to mogłoby być dosyć ciekawe rozwiązanie. Dziękuję za swoje spostrzeżenia, na pewno będą one przydatne dla czytelników wybierających sposób przewozu insuliny :)

      Usuń