Wiedeń - miasto Pandy Wielkiej i moich zaręczyn! - CZĘŚĆ 2

19:28 Unknown 0 Komentarze


Dalsza część wpisu dotyczącego mojego wyjazdu do Wiednia. Dojazd, nocleg i atrakcje turystyczne już za nami, przyszła pora na jedzenie. Gdzie, za ile i co jedliśmy, a przede wszystkim czy nam smakowało? O tym w dzisiejszym poście, zapraszam...

Nie będzie żadnego numeru 1, ponieważ nie jestem w stanie wyróżnić jakiegoś miejsca na tle innych. Każde z poleconych tutaj obiektów jest wart Waszej uwagi i szczerze Wam je wszystkie polecamy!

Naschmarkt - Targ z jedzeniem z całego świata!


Jest on zlokalizowany w centrum miasta, pomiędzy Karlsplatz'em, a Kettenbruckengasse. Ma on około 2 ha powierzchni, na której znajdują się budki i stoiska z jedzeniem z różnych stron świata. Oprócz gotowych potraw możecie tam znaleźć również owoce i warzywa (wiele takich, które widziałam po raz pierwszy na oczy), suszone i kandyzowane owoce, a także miliony najróżniejszych przypraw z całego świata. Te ostatnie zrobiły na mnie niesamowite wrażenie. Nawet nie wiedziałam, że istnieje tyle rodzajów pieprzu czy czosnku. Podsumowując, znajdziecie tam wszystko czego dusza zapragnie. My skusiliśmy się na świeżo wyciskany sok z marakui, makaron udong, który tak bardzo nam posmakował, podczas pobytu w Niemczech oraz duże, zielone oliwki, które smakowały obłędnie. To tylko kilka pozycji, bo w naszej torbie znalazło się jeszcze kilka innych rzeczy :)

Warto wspomnieć o tym, że targ czynny jest codziennie, z wyjątkiem niedziel, co nie jest wielkim zaskoczeniem, biorąc pod uwagę, że znajdujemy się w Austrii.

Będąc na targu postanowiliśmy zjeść obiad w jednej z tamtejszych restauracji. Szukając odpowiedniego lokalu kierowaliśmy się liczbą osób wewnątrz. Stanęło na azjatyckiej restauracji:

Li's cooking
Zupa Miso, nasz zestaw i ,,sushi na słodko" :)

Sushi jest dla mnie czymś dosyć nowym. W Wiedniu próbowałam go po raz drugi. Razem z Szymkiem zamówiliśmy sobie zestaw z Li's mix Menu. W skład dania wchodziła zupa Miso oraz zestaw widoczny na zdjęciu. Za całość zapłaciliśmy niecałe 20E. Ponadto dostaliśmy do spróbowania tzw ,,sushi na słodko". W momencie kiedy poprosiliśmy o rachunek kelnerka przyniosła nam jeszcze deser - ,,mleko kokosowe z tapioką". Wszystko było przepyszne, a po zjedzeniu deseru od razu postanowiłam, że tapioka musi się znaleźć w naszej kuchni ;)
Deser z tapioką.
Kolejnym miejscem wartym polecenia jest Deewan



Jest to bar/stołówka w której jesz ile chcesz i płacisz ile chcesz :) Brzmi nieprawdopodobnie? A jednak! Lokal serwuje pakistańską kuchnię, która nam bardzo posmakowała. Jedzenie było różnorodne. Każdy znajdzie tam coś dla siebie. W szczególności polecamy tamtejszy deser Suji Halwa! Ja pokusiłam się nawet o jego dokładkę. Jest pyszny! W sumie to wszystko, co tam spróbowaliśmy było bardzo dobre i rewelacyjnie przyprawione. Jeżeli planujesz wyjazd do Wiednia bardzo gorąco polecam Ci to miejsce!

Cafe Sacher
Tort Sachera :)

Jakże mogłoby tutaj zabraknąć słynnego Tortu Sachera! My swój postanowiliśmy spróbować w samym Hotelu Sachera, czyli tam gdzie to wszystko się zaczęło. Jeżeli mamy możliwość spróbowania czegoś z oryginalnego przepisu, owianego taką sławą to aż grzechem byłoby tego nie spróbować :D Duży kawałek tortu kosztował około 6E. Dosyć sporo, ale tort jest na prawdę dobry :) Czekolada, czekolada i jeszcze raz moja ukochana czekolada!



Cafe Central
Najlepsza kawa w mieście ?!

Kolejny bardzo popularny turystycznie lokal, a właściwie restauracja.  Trafiliśmy tam, ponieważ robiąc mały research przed wyjazdem przeczytałam, że właśnie w tym miejscu wypiję najlepszą kawę w mieście! A przecież małej, czarnej nie mogło zabraknąć podczas mojej wizyty w Wiedniu. Miejsce jest bardzo urokliwe i eleganckie. Wręcz idealne na nasz wspólny obiad zaręczynowy <3 
Oprócz tego, że kolejka do restauracji jest ogromna (przynajmniej w niedzielę) oraz że ceny, jak na nasze polskie realia są dosyć wysokie to cały lokal, jego atmosfera, elegancja, a także pyszne jedzenie rekompensuje te małe minusy :) My zamówiliśmy ,,Wiener Schnitzel" (20,50E) - ,,Panierowany kotlet cielęcy z ziemniakami" oraz ,,Rindsgulasch Wiener Art" (14,90E) - ,,Gulasz wołowy z warzywnymi krążkami". Dodatkowo pokusiłam się jeszcze o tą długo wyczekiwaną kawę. Zamówiłam sobie specjał lokalu, czyli ,,Cafe Central Kaffe" (6,90E) - ,,Podwójne espresso z likierem morelowym oraz bitą śmietaną". Wszystko było bardzo dobre i pięknie podane. Jedynym minusem był fakt, że kawę przyniesiono mi razem z obiadem, w związku z czym zdążyła ona trochę wystygnąć zanim zjadłam całość. 

http://www.palaisevents.at/en/cafecentral.html

To tyle jeśli chodzi o nasz kilku dniowy wypad do Wiednia :) Podsumowując mogę jedynie stwierdzić, że Wiedeń mnie całkowicie zauroczył, pokochałam to miejsce. Bardzo prawdopodobne, że jest to po części spowodowane tym, że to właśnie tam Szymek mi się oświadczył! :) Tak czy inaczej, na pewno jeszcze wrócimy do Wiednia i wtedy oba wpisy ulegną lekkiej aktualizacji. Mam nadzieję, że podobał Wam się ten wpis oraz że planując swój wyjazd do Wiednia skorzystacie z naszych podpowiedzi :) Link do I części wpisu: klik

0 komentarze :